Dla Cezarego Michalskiego sprawa ks. Wojciecha Lemańskiego to debata o kształcie Kościoła. Dlatego dotyczy wszystkich. Nawet niewierzących. - W Polsce nie można uciec od Kościoła. Bo Kościół, w swoim dominującym nurcie, postanowił ewangelizować nie przykładem, tylko zmieniając prawo powszechne. "Nie wyjdę" z prawa, bo jestem obywatelem tego kraju. A z Kościoła mogę wyjść. Dlatego jeśli abp Henryk Hoser razem ze swoim jurystą wiceministrem Michałem Królikowskim i rzecznikiem Mateuszem Dzieduszyckim zmienią prawo na jeszcze bardziej wyznaniowe, niż jest dzisiaj, to mnie to będzie dotyczyć. To nie jest spór personalny, od którego mogę odwrócić głowę, bo ten spór prędzej czy później mnie zagarnia również - argumentował pisarz i publicysta "Krytyki Politycznej" w "Poranku Radia TOK FM".
Michalski nie ma wątpliwości, z czyjej przyczyny wybuchł spór. Winę ponosi biskup warszawsko-praski. - Abp Hoser zniszczył życie jednej z lepiej funkcjonujących polskich parafii w Jasienicy.
Według publicysty spór między Hoserem a Lemańskim pokazał wyraźnie, że były proboszcz z Jasienicy "raczej idzie drogą papieża, który powiedział: działajcie przykładem, a nie narzucaniem".
Choć jak podkreślił, sam w "Krytyce Politycznej" pisał "kąśliwe rzeczy na temat uczestników tego sporu".
Wczoraj ks. Lemański został wezwany "w trybie pilnym" do kurii w związku z "nieprawdziwymi i gorszącymi wypowiedziami medialnymi". Chodzi o niedzielną wizytę duchownego w Jasienicy z okazji 100-lecia tamtejszej Ochotniczej Straży Pożarnej. Ksiądz nie wziął udziału w specjalnej mszy, ale podczas pikniku spotkał się z mieszkańcami i odpowiadał na pytania dziennikarzy.
Pytany o cofnięcie zgody na odprawienie mszy świętej w Jasienicy żartował: "Może za wolno szedłem na pielgrzymce?"