W ostatnich dniach wiele mówi się o epidemii gorączki krwotocznej, która rozszerza się na kolejne afrykańskie kraje i pochłania coraz więcej ofiar. Wraz z doniesieniami o pierwszych przypadkach podejrzenia choroby w Wielkiej Brytanii pojawiło się pytanie, czy zagrożona może czuć się również Europa.
- Jesteśmy przygotowani na identyfikację i walkę z każdym potencjalnym przypadkiem Eboli - uspokajało wczoraj brytyjskie ministerstwo zdrowia. - Żyjemy w tak bardzo połączonym świecie, że nawet zakłócenia w dalekich krajach mogą mieć poważne skutki - dodał główny doradca naukowy rządu sir Mark Walport.
Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny: - W chwili obecnej nie ma żadnych udokumentowanych przypadków zakażenia wirusem Ebola w Europie. Zachorowania dotyczą jedynie krajów Afryki Zachodniej: Gwinei, Liberii i Sierra Leone. Wykryto też jeden potencjalny przypadek Eboli w Nigerii, ale jest on na razie analizowany - nie ma pewności, że mężczyzna, który zmarł, rzeczywiście miał gorączkę krwotoczną.
Wirus Ebola dotarł do Nigerii? Władze kraju potwierdzają >>>
W naszej strefie klimatycznej nie ma na razie żadnych przypadków zachorowań, ale nie możemy mówić o pełnym bezpieczeństwie - ten wirus nie jest charakterystyczny tylko dla klimatu tropikalnego i może zostać zawleczony do Europy. Ewentualne zagrożenie dotyczy jednak głównie osób, które miały kontakt z zakażonymi bądź ciałami zmarłych - personelu medycznego, wolontariuszy. Mimo zachowania procedur bezpieczeństwa prawdopodobieństwo zachorowania jest u nich dużo większe niż u osób, które tylko odwiedziły kraje afrykańskie.
- W Afryce występują zwierzęta będące nosicielami wirusa. Są to prawdopodobnie nietoperze oraz małpy. Ludzie zakażają się przez kontakt z nimi. Ponieważ wirus charakteryzuje się bardzo dużą zjadliwością, zawsze prowadzi się działania mające na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się Eboli - izolowanie zakażonych, leczenie ich w takich warunkach, by nie mieli bezpośredniego kontaktu z innymi chorymi. Specjalne stroje nosi też personel medyczny.
Właśnie te działania sprawiają, że zachorowania występują na ograniczonym terenie i nie przedostają się poza kontynent. Gdyby w krajach afrykańskich nie zachowywano nawet tych procedur, wirus rozprzestrzeniałby się dużo szybciej poprzez chorych podróżnych. Kolejną kwestią jest też poziom medycyny - leczenie objawowe w Europie stoi na dużo wyższym poziomie i u nas szansa na przeżycie potencjalnego chorego byłaby dużo wyższa.
- Wirus przenosi się przez kontakt bezpośredni z osobą chorą, jej wydaliny i wydzieliny ciała; samo przebywanie w danym kraju nie powoduje zakażenia. Tam, gdzie odnotowano przypadki Eboli, osoby chore są izolowane, a odpowiednie służby starają się walczyć z rozprzestrzenianiem się wirusa.
Nie żyje główny lekarz walczący z Ebolą w Sierra Leone >>>
Niestety, uwarunkowania kulturowe oraz brak zaufania do służby zdrowia i personelu medycznego z innych krajów sprawiają, że wirus ma ułatwione zadanie. Na taki stan rzeczy wpływa np. porywanie chorych krewnych ze szpitali czy charakter obrządku pogrzebowego, podczas którego dotyka się i całuje zmarłych.
- Wirus nie przenika przez skórę, ale mimo to należy dbać o to, by jak najczęściej myć ręce. Dlaczego? Musimy pamiętać, że chociaż sam dotyk nie spowoduje zakażenia, tą skażoną dłonią możemy potem wziąć coś do jedzenia czy dotknąć twarzy. W ten sposób łatwo jest wprowadzić wirusa do organizmu.
- Rezerwuarem wirusa (jego naturalnymi gospodarzami) mogły być zwierzęta, np. małpy czy nietoperze. Właśnie dlatego przebywając w krajach innej strefy klimatycznej, oprócz zachowania podstawowych zasad higieny, należy unikać kontaktu zarówno z żywymi, jak i padłymi zwierzętami.
Osoby chore na Ebolę możemy leczyć tylko objawowo - do użycia nie dopuszczono jeszcze odpowiednich leków ani szczepionek, bo badania nad nimi znajdują się na razie w fazie testowej.
Na początku objawy gorączki krwotocznej przypominają trochę grypę - są to bóle gardła, bóle mięśniowo-stawowe, podwyższona temperatura. Potem dochodzą objawy krwotoczne (wybroczyny) i wysypka, a na końcu dochodzi do krwawienia zewnętrznego i z narządów wewnętrznych. To właśnie ono jest bezpośrednią przyczyną zgonu u tych pacjentów, których nie uda się uratować.
- Przede wszystkim należy unikać wszelkich kontaktów z chorymi lub ciałami osób zmarłych. Nie zaleca się również spożywania mięsa dzikich zwierząt ani przebywania w miejscach, w których bytują dzikie nietoperze.
Tu znajdziesz informacje dla osób podróżujących do krajów dotkniętych epidemią >>>
Oprócz tego powinno się często myć ręce, pić tylko wodę butelkowaną (a najlepiej dodatkowo przegotowaną), dokładnie myć i obierać owoce i warzywa. Należy też unikać przypadkowych kontaktów płciowych - zwłaszcza bez zabezpieczenia.
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS