Cel badania PISA* jest prosty: chodzi o porównanie umiejętności uczniów z całego świata, by móc poprawić jakość nauczania i edukacji. Wyniki nastolatków są następnie przekształcane w taki sposób, aby średnia dla krajów OECD wynosiła 500 punktów, a ok. dwie trzecie uczniów z tych krajów miało wynik mieszczący się w przedziale 400-600 punktów.
W ostatnim czasie PISA opublikowała wyniki osiągnięte przez nastolatków w ostatniej części - rozwiązywaniu problemów. Nasi uczniowie zdobyli średnio 481 punktów, czyli mniej niż m.in. Anglicy czy Niemcy, których znacznie wyprzedziliśmy w innych częściach testu. "Polska młodzież nie radzi sobie z codziennymi problemami" - grzmiały wtedy nagłówki. Czy słusznie? Pokazujemy zadania, z którymi musieli zmierzyć się uczniowie.
Oto niektóre z opublikowanych pytań:
Robot porusza się w określony sposób. Co by się stało, gdyby ruszył w drugą stronę?
W tym zadaniu obliczano długość drogi i sprawdzano jej różne warianty:
Uczniowie nie tylko musieli kupić bilet. Mieli też sprawdzić, która opcja będzie bardziej opłacalna:
W pierwszej części ćwiczenia trzeba było dowiedzieć się, jak działa klimatyzator. W drugim podpunkcie należało natomiast ustawić odpowiedni program w 4 krokach:
Czy to zaskoczenie, że Polscy uczniowie mieli trudności z powyższymi zadaniami? Zapytaliśmy o to nauczycielkę z jednego z warszawskich gimnazjów. - To, co niepokoi mnie jako nauczyciela, to podobieństwo zadań oraz polecenia, które są długie i mogą nie być dla wszystkich jasne. Tak nie powinno się formułować testów - zauważa. Jak dodaje, zadania faktycznie odbiegają od treści, które uczniowie przerabiają na lekcjach. - Te zadania PISA które widziałam sprawdzają raczej umiejętności techniczne czy myślenie abstrakcyjne, choć oczywiście nie mam tu na myśli zadania z biletomatem - zastrzega pani Maria.
Pani Maria przyznaje też, że problem jest to, jak wyglądają w gimnazjum lekcje z wykorzystaniem komputerów. - To jest osobna historia. Lekcje, podczas których uczniowie mieliby pracować na komputerach i ćwiczyć takie umiejętności, to koszmar. Uczniowie od razu włączają Internet i gdy tylko nauczyciel się odwróci, wchodzą na Facebooka. Nie da się przecież stać każdemu nad głową. Dlatego z sali komputerowej i programów edukacyjnych korzystamy rzadko, nie chcę marnować lekcji - podkreśla Maria.
O możliwych przyczynach gorszych osiągnięć polskich uczniów w dodatkowej części badania pytamy też dr. Michała Sitko, zastępcę dyrektora Instytutu Badań Edukacyjnych ds. badawczych oraz członkiem zespołu badawczego PISA w Państwowej Akademii Nauk:
Dr. Michał Sitek, IBE: Przy tworzeniu zadań z tej części testów PISA starano się zminimalizować rolę umiejętności komputerowych czy matematycznych. Niemniej właśnie w takich zadaniach nasi uczniowie poradzili sobie relatywnie gorzej niż w częściach, które były rozwiązywane na papierze. Być może mniej poważnie traktowali te testy, bo rzadziej niż np. uczniowie amerykańscy się z nimi stykają.
Z drugiej strony polscy uczniowie w ankiecie w badaniu PISA wyróżniają się pod względem korzystania z komputera do poszukiwania informacji oraz rozrywki, np. grania w gry komputerowe. Natomiast jak widać komputer jest rzadziej wykorzystywany do celów edukacyjnych. To może być przyczyna relatywnie gorszego wyniku uczniów w tym badaniu.
- Oczywiście, uczniowie na co dzień nie mają problemów z takimi czynnościami. Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy muszą dokładnie przeczytać polecenie, zapamiętać zawarte w nim informacje i nauczyć się nieznanego mechanizmu.
Akurat w tym zadaniu większość błędnych rozwiązań polegała na tym, że uczniowie naciskali przycisk "kupuję", nie zmieniając liczby biletów, które zamawiają. Mógł to być wynik nieuwagi i zbyt pospiesznego rozwiązywania zadań.
- Uczniowie gorzej radzą sobie z problemami, które nie są typowo "szkolne" i nie nawiązują do wiedzy nabywanej na lekcjach. Dlatego też trudniejsze są dla nich te zadania, w których istnieje wiele rozwiązań i trzeba samemu przekonać się, jak działa jakiś mechanizm. Takie zadania są trochę oderwane od tego, co "przerabia się w szkole", ale są bliższe wielu sytuacjom życiowym.
Być może to słabość polskiej szkoły, na którą wskazały wyniki tej części badania. Pokazują, że powinniśmy pójść dalej w stronę kształtowania ogólnych umiejętności myślenia abstrakcyjnego, w kierunku rozwiązywania zadań otwartych, w których stosowanie określonych metod działania nie jest sugerowane w tak oczywisty sposób.
- Polscy uczniowie znaleźli się poniżej średniej z 28 krajów, więc wypadliśmy podobnie jak Szwedzi, Rosjanie czy Słowacy. Wcale nie jesteśmy na końcu tabeli. Jednak rzeczywiście zasadnicze pytanie brzmi, czy to powinno nas martwić?
Istnieje kilka przesłanek, że tak. Z umiejętnościami cyfrowymi i wykorzystaniem komputera mamy najwyraźniej problem. Mówią też o tym wyniki przeprowadzonych przez nas badań osób dorosłych PIAAC, ukierunkowanych na umiejętność wykorzystywania technologii informacyjno-komunikacyjnych. W Polsce sporo osób odmówiło w ogóle wykonywania tego testu; nawet ci, którzy się zgłosili, wypadali relatywnie gorzej niż osoby z innych krajów OECD.
*Program Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów (Programme for International Student Assessment) jest koordynowany przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD)
Chcesz na bieżąco dowiadywać się o najnowszych wydarzeniach? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS