Hartman: Mówią o nich "czarni". Nie cierpią ich, ale się boją. To po prostu głupie

Robienie z Kościoła demona politycznego, który może obalić każdy rząd, jest po prostu głupie. Denerwuje mnie lęk polskich polityków przed straszliwą rzekomo władzą, jaką maja biskupi - mówił w TOK FM prof. Jan Hartman, kandydat Europy Plus Twojego Ruchu do europarlamentu.

Zdaniem Hartmana Polskę upokarza "lęk kolejnych rządów przed Kościołem, niesuwerenność, niesymetryczna relacja między Polską i Watykanem, klękanie przed papieżami, serwilizm odziedziczony po dawnych czasach". - Ten serwilizm jest podszyty lękiem, nie ma w nim krzty wiary. Wszystkie rządy boją się Kościoła. Mówią "oni" czy "czarni". Nie cierpią, boją się, ale robią wszystko, żeby Kościół nie tylko dostał to, czego żąda, ale dostał z górką. Boją się pomruków, niechęci i niezadowolenia. Ale Kościół nie kontroluje więcej niż liczba słuchaczy Radia Maryja. Kontroluje jakąś liczbę głosów, może 2 miliony, ale robienie z Kościoła demona politycznego, który może obalić każdy rząd, jest po prostu głupie. I to mnie denerwuje. Ten lęk polskich polityków przed straszliwą rzekomo władzą, jaką maja biskupi - mówił Hartman.

"Domagamy się pomnika Kazimierza Łyszczyńskiego"

Hartman niedawno wziął udział w warszawskich dniach ateizmu, wcielił się też w rolę Kazimierza Łyszczyńskiego podczas rekonstrukcji procesu i stracenia szlachcica uznawanego za patrona ateistów. W "Poranku Radia TOK FM" Harman oburzał się nazywaniem rekonstrukcji happeningiem. - Chcieliśmy upamiętnić i rozsławić postać Kazimierza Łyszczyńskiego. Czyżby nie wolno było upamiętniać ofiar mordów i prześladowań? Można tylko męczenników katolickich upamiętniać? - pytał. - Czy Kalwaria, upamiętnienie męczeństwa Chrystusa to jest happening? Nazwałby pan upamiętnienie męki Chrystusa happeningiem? A tu było upamiętnienie czyjegoś męczeństwa - mówił.

Przypominał, że upamiętnia się męczenników Kościoła katolickiego. - A mamy w historii także innych bohaterów. Nie ma dla nich ulic i pomników. Domagamy się pomnika Kazimierza Łyszczyńskiego na rynku w Krakowie, tak jak pomnik Giordana Bruna stoi na Campo di Fiori w Rzymie - mówił.

"Rząd nie może sprawdzać, czy ludzie są wierzący naprawdę czy na niby"

Co sądzi o osobach, które chcą zarejestrować Kościół Latającego Potwora Spaghetti - pytał prowadzący program Tomasz Sekielski. Wczoraj sąd administracyjny zdecydował , że Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji ma ponownie rozpatrzyć wniosek o wpisanie Kościoła do rejestru wyznań.

- To znakomity przykład akcji prawnej. Ma taki sens, że uczy rządy, na czym polega praworządność i porządek konstytucyjny. Z jednej strony jest oczywiste, że to nie jest wyznanie, a z drugiej strony jest oczywiste, że rząd nie ma prawa sprawdzać, w jakim celu obywatele rejestrują związek wyznaniowy, i chcąc nie chcąc, musi go zarejestrować. Rząd nie może sprawdzać, czy ludzie zgłaszający związek do rejestracji są wierzący naprawdę czy na niby - mówił Hartman.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.