Dziennikarka, której oświadczył się berkutowiec, w prorządowej telewizji: "Nosiłam trupy... Niech moi martwi przyjaciele śnią się wam po nocach" [WIDEO]

Lidę Pańkiw zaprosili do programu w prorządowym kanale INTER, by opowiedziała romantyczną historię z Majdanu o zakochanym w niej funkcjonariuszu Berkutu. Zamiast tego usłyszeli, jak łamiącym się głosem mówi: Nosiłam trupy. Wczoraj zginęli moi przyjaciele. Chcę, żebyście pamiętali, że braliście w tym udział.

O Lidzie Pańkiw wszyscy usłyszeli, gdy internet obiegło zdjęcie młodej dziewczyny owiniętej w ukraińską flagę, którą obejmuje funkcjonariusz Berkutu. Towarzyszyła temu romantyczna historia dziennikarki, która, by nie dopuścić do konfrontacji milicji z protestującymi, stanęła między nimi razem z przyjaciółką i nie ruszyła się z miejsca przez całą noc.

"Chłopcy, będę was chronić" - powiedziałam do nich - wspomina tamtą noc Lida Pańkiw. - Musiało to wyglądać komicznie, taka drobna dziewczyna na tle rosłych mężczyzn - opowiada w rozmowie z serwisem Fakty.ua. - Idźcie stąd, co wy robicie. Jeszcze dzieci macie urodzić, a wy igracie ze śmiercią - cytuje słowa jednego z milicjantów.

Zakochany milicjant i rewolucjonistka

- W pewnej chwili usłyszałam, jak jeden z milicjantów mówi: "Jak będzie rozkaz szturmu, te dwie bierzemy ze sobą i zasłaniamy tarczami". Potem dowiedziałam się, że to był Andrij - opowiada Lida. I tu zaczyna się romantyczna historia, którą chciał usłyszeć dziennikarz kanału INTER.

Berkutowiec usłyszał, jak dziennikarka dyktuje swój numer telefonu spotkanej na barykadach znajomej. Kilka godzin później, gdy wszyscy już się rozeszli, wysłał jej SMS, w którym poprosił ją o rękę. - Odpisałam, że najpierw musi odrzucić tarczę. Zadzwonił kilka godzin później - wspomina Lida. Kolejna wiadomość od niego nadeszła kilka dni później. Andrij uprzedził ją, by opuściła Majdan. Pół godziny później rozpoczął się szturm.

Gdy berkutowiec poprosił o spotkanie, Lida postawiła jeden warunek: tak, ale po tej samej stronie barykady. Milicjant rzeczywiście zjawił się na Majdanie. Miał tylko godzinę, później musiał wracać do oddziału. To właśnie wtedy powstało zdjęcie, które stało się hitem w ukraińskich mediach. Wiadomo, że rewolucjonistka i milicjant spotkali się jeszcze kilka razy. O tym, jak rozwija się ich znajomość, Lida miała opowiedzieć w programie na żywo w kanale INTER. Tego, co rzeczywiście powiedziała, nikt się nie spodziewał.

Poruszające wystąpienie w TV: Nienawidzę Janukowycza i nienawidzę was

- Pewnie chcieliście usłyszeć historię o tym, jak gołymi rękami wstrzymywałam Berkut przez całą noc. Ale opowiem wam inną historię... - zaczęła, gdy prezenter podał jej mikrofon.

 

- Opowiem wam historię o tym, jak wczoraj gołymi rekoma nosiłam trupy. Wczoraj zabito dwóch moich przyjaciół.

Możliwe, że chcecie usłyszeć historię o tym, jak jeden z berkutowców zakochał się we mnie, a ja zakochałam się w nim. Ale nie. Ja go znienawidziłam. Muszę powiedzieć - i proszę duchowieństwo o wybaczenie tych słów - że naprawdę nienawidzę Zacharczenki, Klujewa, Łukasz, Medwedczuka, Azarowa... Nienawidzę Janukowycza. I nienawidzę tych ludzi, którzy wykonują ich zbrodnicze rozkazy.

I jeszcze jedno. Przyszłam do waszego studia tylko dlatego, że dowiedziałam się, że to program na żywo. I chcę powiedzieć, że tak samo nienawidzę kanału INTER za to, że przez trzy miesiące oszukiwał widzów i szerzył nienawiść między obywatelami naszego kraju. A teraz wzywacie do jedności, do pokoju. Tak, macie prawo oczyścić swoje sumienia. Myślę, że jedyne, co możecie teraz zrobić, to prowadzić swoje programy na kolanach.

Przyniosłam wam fotografie ofiar. Chcę, żeby śnili wam się moi martwi przyjaciele. I żebyście pamiętali, że tak samo braliście w tym udział. Przepraszam, nie mam już więcej czasu, idę na Majdan. Sława Ukrainie! - zakończyła i opuściła studio, pozostawiając kompletnie osłupiałego prezentera, który nie wiedział, jak skomentować jej słowa.

Chcesz na bieżąco śledzić sytuację na Ukrainie? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE na Androida | Windows Phone | iOS

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.