W kokpicie Tu-154 było dwóch generałów? Miller: Brakowało nam jeszcze jednej osoby

REKLAMA
Wyczuwaliśmy, że brakuje nam jeszcze jednej osoby. Wynikało to z kontekstu. Ale nie wiedzieliśmy, o kogo chodzi. Brakowało tego imienia. Teraz zaczynamy rozumieć i inne fragmenty - mówi ?Gazecie Wyborczej? Jerzy Miller
REKLAMA

"Gazeta" publikuje wywiad z byłym szefem komisji badającej katastrofę smoleńską. Jerzy Miller opowiada o kulisach pracy komisji i znaczeniu nowej opinii biegłych, którzy odczytali nowe głosy z kabiny pilotów Tu-154M. Miller podtrzymuje opisane w raporcie najważniejsze przyczyny katastrofy. Twierdzi też, że generał Błasik w chwili uderzenia o ziemię był w kokpicie.

REKLAMA

- Natomiast jest pytanie, czy rzeczywiście jest informacja, która podważa obecność gen. Błasika w kokpicie? Moim zdaniem nie. Możemy się mylić co do godziny, natomiast co do obecności, się nie mylimy. Bo wiadomo, czyje ciała znaleziono w kokpicie - tłumaczy "Gazecie" Miller.

- Krakowscy eksperci odczytali słowo "Tadek" i słowo "generałowie". Chodzi o gen. Tadeusza Buka, dowódcę wojsk lądowych? - dopytywała "Gazeta".

- Krakowska ekspertyza nie burzy raportu komisji, której przewodniczyłem, uzupełnia go. Pani właśnie podała przykład. Myśmy wyczuwali, że nam brakuje jeszcze jednej osoby. Wynikało to z kontekstu różnych słów, które były odczytane dla nas przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne. Ale nie wiedzieliśmy, o kogo chodzi, nie mieliśmy żadnej szansy tego uzupełnić. Brakowało tego imienia. Ale teraz zaczynamy rozumieć i inne fragmenty rozmów, które CLK pokazało. I dlatego mówię, że krakowska ekspertyza jest bardzo potrzebna - tłumaczył Jerzy Miller.

Więcej w internetowym wydaniu "Gazety Wyborczej"

REKLAMA

Błasika nie było w kabinie? Prokuratura: Nigdy nie mówiliśmy, że był >>>

Wrak w śniegu. Tak Rosjanie przechowują tupolewa [ZDJĘCIA] >>>

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory