Prostytutkomat na ulicy w Bonn. 6 euro za noc
Automat, który wygląda jak normalny parkometr stanął w robotniczej części miasta, niedaleko centrum, gdzie najczęściej spotykają się prostytutki i ich klienci. Prostytutki muszą płacić w ten sposób podatek, niezależnie od swoich tego, co uda im się zarobić.
Isabelle Klotz, rzeczniczka miasta twierdzi, spodziewa się, że ta nowa forma opodatkowania przyniesie miastu nawet do 200 tys. euro dochodu rocznie. - Kobiety, które pracują w domach publicznych zostały już objęte podatkiem, ale do tej pory bardzo trudno było egzekwować opłaty od prostytutek pracujących na ulicy - tłumaczy BBC rzecznika. Podkreśla, że automat pozwoli na traktowanie ich na równi z innymi prostytutkami.
Juanita Rosina Henning z grupy Dona Carmen wspierającej prostytutki twierdzi, że "prostytutkometr" nie ma nic wspólnego z równością fiskalną i powinien zastać natychmiast usunięty, bo prostytutki i tak płacą podatki. Władze Bonn już wcześniej ograniczyły przestrzeń działania prostytutek do kilku konkretnych dzielnic miasta. Jednak krytycy takiego rozwiązania twierdzą, że ułatwiło im to tylko wykonywanie pracy. Szacuje się, że w Bonn pracuje około 200 prostytutek.
Notting Hill: największy karnawał w Europie [ZDJĘCIA]>>
- Niesamowity park w Warszawie. Zgarnął prawie wszystkie nagrody
- Spór o budowę kościoła. "Nikt z mieszkańcami nie rozmawiał"
- "Usłyszałam, że wrócą po mnie i posadzą na butelkę". Uciekli do Polski z kraju "ludożercy"
- "PiS pójdzie po bandzie". Plan Kaczyńskiego na eurowybory
- W Warszawie zawyją syreny. Konkretny apel do mieszkańców
- Julia Przyłębska zareagowała na słowa Hołowni. Jest specjalny list
- Lewicka pyta Zdrojewskiego: Czy to jest uczciwe? Tak tłumaczył się poseł PO
- Winnicę ogrzewa tysiąc świec. Tak wygląda walka z mrozem
- Pomoc USA dla Ukrainy. Jest podpis Bidena. "Nie pokłonimy się przed Putinem"
- Adam Bodnar w Sejmie o Pegasusie. "Konieczna jest reforma służb specjalnych"